Ryuuk Ryuuk
1425
BLOG

Papieżnicy

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Istotą reformacji w Polsce nie było wcale kwestionowanie takich czy innych dogmatów katolicyzmu. Wspólnym mianow­nikiem wszystkich prądów reformacyjnych w Polsce była chęć uniezależnienia kraju od Rzymu, co zresztą było popularne również w szerokich kołach katolików a nawet zdarzało się wśród katolickiego duchowieństwa.

Nawet powszechny upadek moralny papiestwa i kleru (tak mocno podkreślany) nie miał tak wielkiego wpływu, a przecież i w Polsce mieliśmy takich biskupów. Zawisza z Kurozwęk zakończył życie po upadku z drabiny. Wspinał się po niej na stóg siana, by zgwałcić pewną dziewczynę. Biskup gwałciciel miał jednak pecha, bo spotkał jej ojca … Inny, biskup Gamrat, uczynił swe nazwisko synonimem gamratki, czyli panny lekkich obyczajów. A wszystko z uwagi na upodobania świętobliwego biskupa do rozpusty (też do pijaństwa i obżarstwa).

Cała religijna reformacja polegała właśnie na wrogości wobec papieskiej polityki, również w Polsce było to doskonale widoczne. Linia podziału biegła między papieżnikami – czyli katolikami posłusznymi woli hierarchów, a antypapieżnikami – zwolennikami uniezależnienia się Polski od Rzymu i papieża, skończenia z bezkarnością kleru, a przy okazji ograniczenia ogromnych wpływów i jeszcze ogromniejszych majątków duchowieństwa. Należy też wyraźnie zaznaczyć, że do antypapieżników należało także wielu katolików … zdarzył się nawet biskup:)

Swego czasu biskup Jakub Uchański nie został zatwierdzony przez papieża Juliusza II na stanowisko biskupa kujawskiego. Gdy Uchański nie przejął się protestem i wtargnął „bezprawnie” (oczywiście miał poparcie króla, więc tak naprawdę prawnie:) na diecezję, papież rzucił klątwę na niepokornego biskupa. W odpowiedzi Uchański wyklął papieża, a nawet urządził palenie papieskiego portretu. Powodem owego konfliktu (i wzajemnego wyklinania się) były poglądy biskupa Uchańskiego, który nie tylko sprzyjał (w pewien sposób) reformacji, ale też był zwolennikiem utworzenia kościoła narodowego. Jednak tego typu poglądy zdarzały się w ówczesnym episkopacie niezwykle rzadko.

Zdecydowana większość polskich biskupów była niemal ślepo posłuszna papieżowi, zwykle wyrażającego swą politykę w osobie nuncjusza.

Nie da się też ukryć, że polityka pa­pieska opierała się od połowy XVI do końca XVII wieku na politycznym sojuszu z wrogimi Polsce Habsburgami. Zgodnie z tym działalność nuncjuszów papieskich w Polsce była - z woli i za wiedzą papieży - jed­nym z przejawów realizowania tego sojuszu. Mówiąc innymi słowy, nuncjusze papiescy w Polsce byli w zasadzie dyplomatami realizującymi politykę Habsburgów. Często owa zależność szła dużo dalej i nuncjusze byli po prostu szpiegami, działającymi na szkodę naszego kraju.

Niewątpliwie właśnie nuncjusze papiescy uratowali krzyżaków od upadku – legat Hieronim zdołał wpłynąć na wszystkich katolików i tak zdyscyplinował duchowieństwo, że tzw. słuszność sprawy krzyżackiej (!) była szeroko omawiana na zjeździe piotrkowskim w 1462 roku. Po ustanowieniu w Polsce stałej nuncjatury w 1556 roku, jako pierwszy się zasłużył nuncjusz Lippomano, na razie tylko spaleniem Doroty Łazęckiej i kilku Żydów. W efekcie tego nuncjuszy nazywano popularnie rodem jadowitych żmij (progenies viperarum).

W 1565 roku Jakub Ostroróg urządził w Sejmie czytanie listów nuncjusza Commendone, w których legat papieski przekazywał cesarzowi i papieżowi informacje o polskich twierdzach i stanie sił zbrojnych, nawet o tajnych naradach.

Nuncjusze papiescy mieli na usługi cały polski episkopat. Gdy kanclerz Zamoyski przedstawił w 1589 roku projekt uregulowania wolnych elekcji, spotkał się ze zdumiewająco wrogą reakcją duchowieństwa. Warto przypomnieć, że ostatnie elekcje skończyły się katastrofalnymi dla kraju wojnami. Zamoyski proponował, by wybór ograniczyć do potomków króla, a gdyby ich nie było to do kandydatów krajowych. Chciał też uniemożliwić branie pieniędzy z zagranicy i pozbawić głosu hołotę szlachecką, opłacana przez kościół i magnaterię.

Projekt Zamoyskiego nie tylko usprawniał działanie państwa ale też w oczywisty sposób godził w Habsburgów, więc nie ma powodów do zdziwienia, że upadł. Tuż przed sesją sejmu nuncjusz papieski Capua surowo zobowiązał biskupów, by interesów kościoła bronili za wszelką cenę, co nawet zaprzysięgli. I tak też się stało – prymas Karnkowski, wspomagany przez biskupów, bezwzględnie storpedował projekt mądrego kanclerza.

Zamoyski miał też i inne plany, bardzo śmiałe ale w ówczesnej sytuacji możliwe do zrealizowania. Chodziło o przekleństwo najazdów tatarskich, będących niejako odpowiedzią na kozackie rajdy na tereny tureckie (i vice versa). Kanclerz planował poddać polskim wpływom Mołdawię, zepchnąć Tatarów za Krym, Turków za Dunaj i uzyskać kontrolę nad słowiańszczyzną południową. Z tych czterech zamysłów dwa ostatnie były mało prawdopodobne (raczej służyły jako element propagandowy), jednak dwie pierwsze jak najbardziej realne. Trzeba też przyznać, że jednego zamysłu nie zdradził – co zrobić z kozaczyzną, Siczowcami i ich morskimi chadzkami? W każdym razie kanclerz miał dalekowzroczne plany, mające zabezpieczyć nasze granice i uregulować stosunki z potężną Turcją.

Sejm w 1590 roku stanął na wysokości zadania – uchwalił podatki znacznie większe niż zwykle, wystarczające choćby na stutysięczną armię. Przy okazji odsądził od korony polskiej arcyksięcia Maksymiliana Habsburga. Plan Zamoyskiego okazał się realny.

I co się stało? Stał się episkopat na czele z prymasem Karnkowskim, który zwołał sejmik wielkopolski w celu odwołania prawomocnego słowa parlamentu! Posługując się czym tylko mógł prymas faktycznie zniszczył plan kanclerza, plan, który ustawiłby Rzeczypospolitą w doskonałej sytuacji geopolitycznej. Czyn Karnkowskiego był czymś niesłychanym -  pogwałceniem prawa przy pomocy przekupionej i gardłującej hołoty - stanowił wstęp do liberum veto.

Dlaczego polskie duchowieństwo zrobiło tak haniebną rzecz? Ewentualny sukces Zamoyskiego zepchnąłby dwór habsburski na drugi plan, zaś z Rzeczypospolitej uczynił gracza pierwszej wielkości.

Te dwa wydarzenia, storpedowanie projektu ustawy elekcyjnej Zamoyskiego i pogwałcenie ustawy sejmowej, miały ogromny wpływ przyszłość naszego kraju.

I stało się tak, mimo iż mieliśmy w naszej historii wspaniałych ludzi, których mogły nam pozazdrościć inne kraje. Sławny Spytko z Melsztyna, posłując dla Kazimierza Wielkiego do Karola IV dowcipnie powiedział, że „w przeciwieństwie do cesarza, który jest niższy od papieża i składa mu przysięgę, polski król jest niezależny”. Jan Ostroróg domagał się, aby „królestwo polskie zrzuciło z siebie jakikolwiek cień zależności od polityki papieskiej”. Marszałek Izby Poselskiej Mikołaj Siennicki, mówił 6 lutego 1565 roku: "Polak nie będzie niewolnikiem papieskim". Andrzej Frycz Modrzewski postulował zrównanie wszystkich w prawach, wyprzedzając w tym całą ówczesną Europę.

Paweł Jasienica wyraźnie stwierdził, że w wyniku fatalnej polityki (za którą w największym stopniu odpowiadał polski episkopat) Rzeczpospolita szła prostą drogą w bagno, z którego inne kraje rozpaczliwie starały się wygrzebać. I tylko w niewielkim stopniu była temu winna warcholska szlachta, czy potężna magnateria. W największym stopniu odpowiada za to duchowieństwo, posłusznie wykonujące polecenia z Rzymu. To dzięki niemu po pierwszym rozbiorze Polski papież Klemens XIV mógł uszczęśliwiony napisać do Marii Teresy: Najechanie Polski i jej podział były nie tylko rzeczą polityczną, lecz leżały w interesie religii …

Paweł Jasienica „Rzeczpospolita Obojga narodów”

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura